Mandala może być pośrednikiem między koncentracją, a medytacją

Pracując z mandalą możemy przejść od koncentracji uwagi do medytacji. To narzędzie może stać się więc w pewnym sensie „pośrednikiem” między jednym a drugim – podkreśla profesor Lesław Kulmatycki, w wywiadzie na naszym blogu. Już 9 czerwca w Szkole Jogi Halasana specjalne warsztaty dotyczące pracy z mandalą.

Halasana: W jaki sposób praca z mandalą uzupełnia inne sposoby docierania do samego siebie takie jak joga nidra, koncentracja czy medytacja? Czym w ogóle jest mandala?
Prof. Lesław Kulmatycki: Cała antaranga joga, czyli joga wewnętrzna opiera się na introspekcji, czyli na „docieraniu do samego siebie”. Tylko, że używamy do tego różnych kluczy. Joga nidra opiera się na analizie i wglądzie intuicyjnym w podświadomość i nieświadomość, koncentracja na zdyscyplinowanej umiejętności usuwania niepotrzebnych treści mentalnych, medytacja na swobodzie utrzymaniu neutralności i ciszy, natomiast mandala może być zarówno narzędziem dla wszystkich wymienionych, jak i swoistą jogą samą dla siebie, tylko że wykorzystującą jeszcze inny kanał introspekcji, a mianowicie PROJEKCJĘ. Metody projekcyjne są znane we wszystkim kulturach i czasami są jedynym sposobem na poznanie i odkrycie czegoś w samym sobie.

Czy nie jest tak, że praca z mandalą jest aktywnością najbliższą koncentracji i medytacji?
Na jakimś wstępnym etapie pracy poszczególne szczeble jogi Patańdżalego mogą wydawać się bardzo podobne. Ale gdy pogłębia się praktykę, to różnice stają się oczywiste. Owszem próbujemy docierać ciągle DO TEGO SAMEGO, tylko, że drogi się zmieniają. Oczywiste się staje, że aby pracować z mandalą, to niezbędne jest minimum umiejętności koncentracji. To jest warunek wyjściowy. I czasami bywa tak, że dłuższa praca z mandalą na określony temat indukuje w nas stan medytacyjny. Zatem mandala wychodzi z koncentracji i czasami przechodzi w medytację. Jest w pewnym sensie „pośrednikiem” między jednym a drugim.

Czy jest to praktyka do zastosowania na jeden raz, czy można z nią pracować dłużej?
Uznaję dwie drogi. Jedna jest doraźna wokół określonego problemu, czyli raczej na krótki dystans. I druga to droga perspektywiczna, obliczona na wieloletnią przygodę obserwowania zmian. O tych różnicach będziemy mówić podczas warsztatów.
Jeśli będziemy pracować z nią regularnie, to jakich efektów, jakiego wpływu na nas możemy doświadczyć?
Podczas pracy z mandalą nie interesuje mnie cel zabawowy czy estetyczny. Interesuje mnie cel rozwojowy. Przez ten termin rozumiem gotowość stawienia czoła wszelkim stereotypom na swój temat. Mandala jest jak lustro w którym widać autora i jeśli grupa jest dojrzała i gotowa, to potrafi „podpowiedzieć” autorowi mandali, co w tym odbiciu naprawdę widać.

Czy w pracę z mandalą można zaangażować każdego niezależnie od wieku? Mam tu na myśli wykorzystanie możliwości tego narzędzia np. w pracy z dziećmi czy seniorami?
Owszem tak, tylko prowadzący musi się do tego przygotować. Inaczej prowadzi się z grupą początkującą, a inaczej zawansowaną, inaczej z chorymi a inaczej z ludźmi pełnymi życia. Tu nie ma co dzielić na kategorie wiekowe, bo przy tym narzędziu nie ma znaczenia czy ktoś ma 20 czy 80 lat. U zdrowych, normalnie rozwijających się dzieci korektę się robi tylko w odniesieniu do instrukcji, natomiast co do kontaktu ze sobą i swobody ekspresji, to dzieci są w tym mistrzami… i zaskakująco odważnie interpretują swój „mikrokosmos”.