Wspólna aktywność fizyczna motywuje do treningu, pozwala bardziej cieszyć się sukcesami i buduje związek – jeśli ćwiczyć jogę to w parach
– Życie składa się z chwil, a tak mało ich mamy dla siebie w ciągu doby. Razem z dojazdami na zajęcia potrzeba prawie 2 godziny – to dużo czasu. W samochodzie można ze sobą pogadać albo wspólnie pomilczeć. Można też wspólnie ucieszyć się z małych sukcesów osiągniętych na macie. Wspólna aktywność również buduje nasz związek – mówią w rozmowie na naszym blogu Ania i Zbyszek Śliwińscy. Oboje regularnie ćwiczą z nami od kilku miesięcy. Zapraszamy do lektury wywiadu, który może być inspiracją do wspólnego działania także dla innych.
Halasana: Od kilku miesięcy ćwiczycie jogę w naszej Szkole, trenujecie bardzo regularnie i często – czy to Wasza pierwsza przygoda z tego typu aktywnością?
Ania: Przez kilka lat ćwiczyłam taj chi chuan. Miałam wówczas bardzo dobrą kondycję i świetne samopoczucie. Wypadek spowodował, że musiałam na kilka lat wycofać się z treningów. Trzy lata temu zaczęłam chodzić na zajęcia tzw. zdrowy kręgosłup, a teraz, od kwietnia, przyszedł czas na jogę.
Zbyszek: Nie jest to pierwsza aktywność. Od dziecka uprawiam sport. Cały czas coś ćwiczę.
Halasana: Co daje joga w porównaniu i innymi formami rekreacji ruchowej?
Ania: Hymm, przez ostatnie 3 lata starałam się pozbyć uciążliwego bólu w pośladku czy bólu biodra. To były prawdopodobnie napięcia mięśnia gruszkowatego. Po kilku zajęciach w Halasanie ta dolegliwość przestała mi dokuczać. Mam znacząco lepszą sprawność ruchową. Bez obaw schylam się po przedmioty leżące na podłodze i podnoszę je bez bólu w plecach. Nie lubię typowych zajęć w klubach fitness. Cenię sobie w jodze zdobywanie świadomości swojego ciała. Lubię czuć jak kontroluję napięcie poszczególnych mięśni. A … troszeczkę schudłam 🙂
Zbyszek: Daje sprawność, ale nie przeciąża. Daje też uspokojenie, wyciszenie i relaks.
Halasana: Zwykle jesteście na zajęciach oboje – jakie korzyści z Waszego punktu widzenia ma wspólny trening?
Ania: Ćwiczę dla siebie, ale w oczywisty sposób motywujemy się wzajemnie do wyjścia z domu. Bywają takie dni, kiedy jestem zmęczona fizycznie (na zajęciach daję z siebie tyle ile moje ciało pozwala), ale Zbyszek nie daje przyzwolenia na wagary. Zawsze mówi, że po zajęciach będę miała lepsze samopoczucie. I tak jest. Lubię też zajęcia z każdym z instruktorów więc bardzo trudno jest zrezygnować z jakiegoś dnia. Bo jeżeli rezygnować to z czyich zajęć. Ale jest jeszcze jeden aspekt – lubię spędzać czas ze Zbyszkiem.
Zbyszek: Mamy podobne zainteresowania i chcemy być jak najwięcej ze sobą.
Halasana: Czyli jest tak, że jak jednej osobie danego dnia nie chce się przyjść na zajęcia to druga motywuje do działania?
Ania: Tak, Zbyszek jest 'twardszy’ i bardziej uparty. Ma żyłkę sportowca. To Zbyszek nakręca nas oboje.
Zbyszek: Raczej tak, ale nie na siłę.
Halasana: Według nas wspólna joga to dodatkowe 1,5 godziny razem. Jak przekonać osoby, które ćwiczą solo by zabrały ze sobą na matę partnera lub partnerkę?
Ania: Carpe diem czyli żyj chwilą. Życie składa się z chwil, a tak mało ich mamy dla siebie w ciągu doby. Razem z dojazdami na zajęcia potrzeba prawie 2 godziny – to dużo czasu. W samochodzie można ze sobą pogadać albo wspólnie pomilczeć. Można też wspólnie ucieszyć się z małych sukcesów osiągniętych na zajęciach. Wspólna aktywność również buduje nasz związek.
Zbyszek: Partnerzy muszą mieć wspólne zainteresowania, dbać o siebie żeby mieć siłę na ich realizację. W związku dwojga ludzi ważny jest też kompromis i zrozumienie. Czyli coś więcej niż dbanie tylko o indywidualne potrzeby. Każde z nas chce zachować sprawność jak najdłużej i dla siebie i dla tej drugiej osoby.