Prowadzili badania etnograficzne wśród pustelników nad brzegiem Gangesu. Wtedy odkryli też jogę. Poznajcie historię Joli i Jacka

Wiele lat temu prowadzili badania w Indiach, gdzie zetknęli się z klasyczną jogą. Przywozili wtedy także do Polski pierwsze książki o tej tematyce, niemal zupełnie nieznanej u nas w tamtym okresie. Są bez wątpienia pionierami jogi nad Wisłą. Zapraszamy do bardzo pouczajacej lektury rozmowy z Jolą i Jackiem na naszym blogu.

Halasana: W Halasanie ćwiczycie już bardzo długo i bardzo regularnie ale nie jest to Wasze pierwsze spotkanie z tą formą rekreacji?
Jola: Halasana to nasz pierwszy tak regularny kontakt z jogą. W Azji, w Indiach bywaliśmy parokrotnie, ale to nie joga była powodem naszych
Halasana: Skąd wzięło się w ogóle zainteresowanie jogą, wiemy Jacku że jesteś jednym z pionierów którzy w Polsce zaczęli interesować się tą tematyką.
Jacek: Z jogą bezpośrednio zetknąłem się podczas pierwszej podróży do Indii. Jesteśmy oboje antropologami, prowadziliśmy w Indiach badania etnograficzne, spędziliśmy wiele tygodni na szlakach pielgrzymek w północnych Indiach i w Himalajach. Podczas dłuższego pobytu w jednym z aśramów, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, mogłem poznawać jogę jako rutynową praktykę ascetów żyjących w pustelni nad brzegiem Gangesu, od porannych obrzędów odprawianych o wschodzie słońca przez codzienne ćwiczenia, po wieczorną modlitwę i medytację. To jedno z takich silnych przeżyć, które często mają wpływ na dalsze życie. Przywoziłem z Indii książki, wtedy zupełnie w Polsce niedostępne i powoli zagłębiałem się w fascynujący świat tej tradycji duchowej. Dziś, mimo, że od dłuższego czasu nie uprawiam czynnie antropologii, pozostaję wierny obudzonym wtedy zainteresowaniom. Poza tym, mimo globalizacji Orient ma nadal nieodparty urok. 🙂

Halasana: Wiele czasu spędziłeś na dalekim wschodzie w Indiach. Jakie są najważniejsze różnice w postrzeganiu jogi tam i tu?
Jacek: To wielowątkowy temat na wielogodzinną rozmowę. Maksymalnie upraszczając, sądzę że zasadniczą różnicą jest (a może było do niedawna?) samo rozumienie pojęcia. W Polsce i na Zachodzie ogromna większość pytanych o jogę odpowiedziałaby, że jest to zestaw ćwiczeń fizycznych wywodzących się z Indii, taki rodzaj bardziej egzotycznej gimnastyki czy fitnessu. W Indiach joga jest częścią rodzimej tradycji, zatem wykształcony Indus powiedziałby, że joga to jeden z sześciu darśan – indyjskich ortodoksyjnych systemów filozoficznych a także, że jest to praktyka duchowa, a zarazem cel tej praktyki czyli zjednoczenie z Najwyższą Rzeczywistością. Oczywiście trzeba jednak mieć świadomość, że tak rozumiana joga to stosunkowo elitarny hinduizm, ograniczony do wyższych warstw społecznych i ośrodków religijnych. Mniej więcej od połowy lat 90-tych ubiegłego stulecia percepcja jogi w Indiach zaczęła się zmieniać dwutorowo. Z jednej strony mamy do czynienia z ruchami (także o zabarwieniu nacjonalistycznym) na rzecz popularyzacji i odrodzenia jogi jako tradycyjnego, związanego z hinduizmem stylu życia. Wpisują się w ten nurt także działania rządu Indii, który w celu zachowania i rozwoju tej części dziedzictwa kulturowego, powołał departament (przekształcony w 2014 roku w ministerstwo) zajmujący się jogą, homeopatią i tradycyjnymi systemami medycyny oraz działania samego premiera Indii, z którego inicjatywy ONZ ustanowił w 2015 roku Międzynarodowy Dzień Jogi przypadający 21 czerwca. Z drugiej strony wraz z postępem globalizacji, westernizacją popularnej kultury indyjskiej, wszechobecnością mediów społecznościowych, żywiołowo rośnie popularność jogi jako formy rekreacji. Joga staje się modna także pod wpływem gwiazd Bollywood i różnego rodzaju celebrytów, których „siła rażenia” jest w Indiach chyba większa niż na Zachodzie. Jak grzyby po deszczu powstają nowe szkoły jogi, a rynek akcesoriów do ćwiczeń zaczyna zajmować zauważalne miejsce. Czy te dwa nurty zleją się w jakąś specyficzną dla Indii syntezę, czas pokaże.

Halasana: Jolu czy zainteresowanie jogą u Jacka wyzwoliło ciekawość tym obszarem także u Ciebie, czy to pojawiło się niezależnie?
Jola: Jacek od dawna interesował się duchowością dalekiego wschodu, oczywiście nie raz na ten temat rozmawialiśmy mając w pamięci nasze podróże do Indii ale jogą w takim stopniu się nie interesowałam. Dopiero gdy Jacek zaczął regularnie chodzić na Twoje zajęcia i opowiadał mi co robi, w jakim tempie i ile mu to daje satysfakcji to pomyślałam, żeby spróbować. Wcześniej chodziłam na różne zajęcia typu fitness lub pilates ale ciągle mi czegoś brakowało, np. za szybko wykonywało się różne pozycje, za dużo ćwiczeń obciążających kolano (niestety jedno miałam w młodości operowane) i muzyka, która mnie nie porywała. W tym sensie mogę powiedzieć, że to dzięki Jackowi zjawiłam się w Twojej szkole.

Halasana: Co na dziś daje Wam trening jogi?
Jacek: Jesteśmy w wieku, w którym, nie ma co ukrywać, szczyt sprawności fizycznej ma się za sobą, dlatego musimy bardziej się starać by utrzymać się w dobrej formie bo sporo podróżujemy, chodzimy, jeździmy na rowerach. Ja uprawiałem sztuki walki, intensywnie pływałem i muszę powiedzieć, że żałuję, że wcześniej nie zacząłem regularnie uczęszczać na zajęcia jogi. Joga zapewnia znacznie wszechstronniejszy trening niż np. pływanie. Wcale nie jest tak statyczna i „miękka” jak często wydaje się osobom, które z jogą nie miały do czynienia. Nie wiem jak jest w innych szkołach, ale dla mnie ważne jest, że każdy może dostosować trening do swoich możliwości i samodzielnie obserwować postępy. Podoba mi się urozmaicenie, które wprowadzają zajęcia prowadzone przez różnych instruktorów, a znakomitym uzupełnieniem treningów były warsztaty prowadzone przez prof. Kulmatyckiego, znakomitego znawcę i praktyka jogi. Na temat wpływu jogi na zdrowie – a raczej należałoby powiedzieć dobrostan – człowieka, przeprowadzono na świecie wiele badań i każdy może sobie o tym przeczytać, jednak aby zrozumieć jak to działa, trzeba koniecznie spróbować, ćwiczyć i obserwować siebie. Tę sposobność do samoobserwacji, którą daje joga, najbardziej sobie cenię.
Jola: trening, na który uczęszczam jest dla mnie wskaźnikiem mojej wydolności, wiem na co mnie stać, co mogę poprawić. Podsumowując bardzo krótko: joga dała mi większą świadomość ciała, np. wyrobiłam sobie nawyk, żeby tak w ciągu dnia zwracać uwagę na wyprostowanie pleców, opuszczanie barków żeby zmniejszać napięcia mięśni wokół kręgosłupa.

Halasana: Jak wspólne zainteresowanie w Waszym przypadku joga przekłada się na Wasze relacje?
Jola: Staramy się prowadzić bardziej higieniczny tryb życia. Ważne jest wzajemne obserwowanie podczas ćwiczeń, jakie postępy czynimy. Zawsze mogę Jacka zapytać co według niego źle robię i mogę oczekiwać szczerej odpowiedzi i rady. To wspólne chodzenie na zajęcia jest wyjątkowe, bo mogę z Jackiem robić ćwiczenia w duecie co jest bardzo wygodne i praktyczne.
Jacek: Każda regularna aktywność zaczyna w pewnym momencie w specyficzny dla siebie sposób wpływać na życie osoby, która ją uprawia. Wymaga dostosowania trybu życia, więc wspólne uczęszczanie na zajęcia wiele ułatwia na co dzień. Poza tym to fajne, że trafiliśmy na kolejną rzecz, którą możemy robić razem.